Wywiad z Jarosławem Kukowskim – współczesnym artystą i designerem dla DOMIFIKACJE
Jarosław Kukowski jest współczesnym malarzem, którego prace zdobią wiele ważnych miejsc, chociażby ściany Galerii Narodowej Zachęta, Pałacu Królikarnia, California Modern Art Gallery w SanFrancisco, czy Muzeum Diecezjalnego w Pelplinie, gdzie są prezentowane tuż obok jedynej w Polsce Biblii Gutenberga. Jego dzieła są poruszające i nie pozostawiają nikogo obojętnym. Na przestrzeni lat dołączyła do nich wyjątkowa seria instalacji-zegarów „Memento”. Przeczytajcie wywiad z artystą i poznajcie sekret, który kryje się za jej powstaniem.
Dom: Skąd wziął się pomysł na serię „Memento”? Dlaczego są to właśnie zegary? Do tej pory Pana twórczość kojarzona była z malarstwem sztalugowym.
Dom: Skąd wziął się pomysł na serię „Memento”? Dlaczego są to właśnie zegary? Do tej pory Pana twórczość kojarzona była z malarstwem sztalugowym.
(J)arosław (K)ukowski: Seria Memento, czyli połączenie rzeźby, malarstwa i działających dużych, bo ponad metrowych zegarów, jest rozwinięciem malarskiej serii „Freski”, kontynuowanej przeze mnie od lat 90-tych. Przedstawia ona dwuwarstwowe obrazy, w których pierwsza warstwa malarska odpadając, ukazuje ukrytą pod nią kolejną. Jest metaforą upływającego czasu, a ubytki odpadającego tynku lub muru nadają jej ciekawą malarsko trójwymiarowość i uszlachetniającą patynę. Nie zawsze to, co nowe i świecące, jest ideałem piękna. Bywa, że budynki, meble, czy nawet obrazy, z biegiem czasu nabierają dodatkowego uroku. Dla mnie zegary to abstrakcyjne czterowymiarowe obrazy, w tworzeniu których kieruję się tymi samymi zasadami, co przy malowaniu obrazów tradycyjnych, dobierając kolory, kompozycję czy światłocień. Dochodzi jednak – oprócz trójwymiarowości formy przestrzennej – dynamika przesuwających się wskazówek, ruchu wahadła, czy innych mobilnych elementów.
Dom: Siłą sztuki jest to, że w każdym człowieku wywołuje inne emocje, budzi odmienne skojarzenia. Za tą dowolnością stoi jednak coś trwałego, mianowicie wizja autora. Jaka była ona podczas tworzenia zegarów? Co artysta chciał za ich sprawą przekazać, a co osiągnąć?
JK: Zegary uwielbiałem od zawsze. Pamiętam, jak dziadek pilnował codziennie wielkiego zabytkowego zegara, by wskazywał czas idealny, zgodny ze wskazaniami polskiego radia. Naciągał wielkie mosiężne wagi i ustawiał wskazówki. Jest to pewien sentyment i wspomnienie z dzieciństwa, ale tak jak wspomniałem wcześniej, seria ta jest ewolucją innego cyklu: prac malarskich. Niektóre osoby pytają na wernisażach, czemu oprócz malarstwa tworzę instalacje w formie zegarów, które mogą kojarzyć z dizajnem odbieranym jako sztuka użytkowa, nie mająca tego samego ciężaru gatunkowego. Uważam, że nie ma nic bardziej mylnego. Zamykając się w jednoznacznych, ustalonych normach, nie poszukując nowych form ekspresji i wyrazu, ograniczamy rozwój twórczy. Powiem więcej, oprócz dizajnu, sztuka projektowania wnętrz to ogromne wyzwanie estetyczne, kompozycyjne i intelektualne. Będąc w takim pomieszczeniu, znajdujemy się wewnątrz finału twórczego projektu, który otacza nas z każdej strony. I jesteśmy jego częścią. Nie jest to już prostokątny obraz wiszący na ścianie, który mijamy codziennie. Ciekawie zaprojektowane wnętrze, w którym przebywamy przez wiele godzin w ciągu dnia wpływa na nasze samopoczucie, może powodować wzrost optymizmu, motywować chęć działania i pobudzać energię życiową. Pokusiłem się kilka razy o zaprojektowanie wnętrza i muszę przyznać, że jest to naprawdę ciekawe wyzwanie i mimo trudności technicznych, jakie zdarzają się przy każdym remoncie, daje po ukończeniu ogromną satysfakcję.
Dom: W jakich wnętrzach zegary z serii „Memento” sprawdzą się najlepiej?
JK: Ku mojemu zdziwieniu zegary przy odpowiednim dopasowaniu komponują się we wnętrzach o bardzo różnym charakterze. W bardzo tradycyjnych, np. dworkach, w sposób naturalny wpasowują się przez swój styl vintage. Ciekawego charakteru nabierają we wnętrzach minimalistycznych, gdzie stanowią jeden element wyróżniający, kontrastując z bardzo stonowanym wnętrzem. W takich wnętrzach pasuje prawie każda z instalacji i to architekt decyduje, jaki klimat chciałby uzyskać. Skonstruowałem też dwa zegary komponujące się z betonem architektonicznym, gdzie założeniem było uzyskanie efektu monumentalnego i bardzo surowego. Ale moje ulubione wnętrza typu loft są wręcz stworzone do zegarów. Lubię ich klimat przez lekki bałagan i wystrój przypominający klimatem artystyczną pracownię. Jak się przestawi w nich kilka przedmiotów, to i tak nie widać, że jest bałagan, więc nie trzeba bez przerwy sprzątać. Warto zaznaczyć, że zegary same w sobie bardzo się różnią. Każdy jest zupełnie inny, oparty na odrębnym pomyśle. Są zegary kamienne, z litego betonu, żeliwne i pordzewiałe, ze starego drewna, srebrzone lub złocone, lub mechaniczne składające się z samych zębatek.
Dom: Czy zegary kupowane są częściej do wnętrz prywatnych (mieszkań, domów), reprezentacyjnych (np. biur), czy przestrzeni publicznych?
JK: Zegary trafiają zarówno do mieszkań, domów, pałaców, apartamentowców, hoteli, jak i muzeów. Kolejny już zegar trafia do muzeum, gdzie będzie wisiał tuż obok jedynej w Polsce Biblii Gutenberga. Zegary bowiem najpierw prezentowane były w galeriach i muzeach, wraz z moimi obrazami jako instalacje artystyczne. Dopiero później architekci wnętrz dopatrzyli się w nich potencjału jako elementu dizajnu, który można wkomponować w nowoczesne wnętrza. Typowe wnętrza w tej stylistyce są do siebie dosyć podobne. Różnią się rodzajami materiałów użytych do wykończenia i podejrzewam, że taka instalacja artystyczna ma za zadanie przełamywać pewną monotonię i nadać indywidualnego charakteru.
Dom: Czy z którymś z zegarów wiąże się wyjątkowa, niepowtarzalna historia?
JK: Zapewne tak. W niektórych montuję tradycyjne, przedwojenne mechanizmy z wagami. Mechanizmy takie są bardziej kapryśne od elektronicznych, ale mimo że przez to mniej praktyczne, opowiadają podczas wybijania godzin dawne historie swoich poprzednich właścicieli. Mam nadzieję, że szczęśliwe. Są to tak zwane zegary z duszą, ale to, czy ktoś zdecyduje się na taki, zależy już od woli kolekcjonera.
Dom: Jakiej osobie szczególnie poleciłby Pan zakup zegara z serii „Memento”?
JK: Jako twórcy tych prac, zarówno obrazów, jak i zegarów, trudno jest mi się z nimi rozstawać. Więc nie namawiam absolutnie nikogo. Nawet jeśli zegar jest zamówiony, chcę, żeby chociaż kilka dni powisiał u nas na ścianie. W tym czasie, mimo że taka praca jest już skończona, dochodzą jeszcze minimalne poprawki, od których nie mogę się powstrzymać
Dom: Studenci i uczniowie szkół artystycznych na całym świecie uczą się o Pana obrazach, piszą o nich prace magisterskie. Czy nie szkoda odchodzić od tego dorobku w kierunku designu?
JK: Nie odszedłem od sztalugi nawet na krok. Prace malarskie z różnych serii powstają równolegle i są dominującym tematem mojej twórczości. Jednak tworzenie zegarów daje mi również ogromną satysfakcję i to nie jest tak, że jest się tylko malarzem lub rzeźbiarzem. Można bez problemu realizować się w różnych dyscyplinach sztuki bez szkody dla którejkolwiek z nich. Również poszczególne serie obrazów, które maluję, są bardzo zróżnicowane. Jeżeli w jednej serii możemy zauważyć poszukiwania estetyczne, to już w następnej bardziej interesowało mnie odkrywanie mrocznych tajemnic natury ludzkiej. Uważam, że zamykanie się w jednym kanonie czy schemacie wizji malarskiej może być końcem twórczej przygody i artystycznych poszukiwań. Dlatego staram się zachować otwartość i podążać za nowymi wyzwaniami i realizować kolejne nowe pomysły w różnych dziedzinach sztuki.